poniedziałek, 2 maja 2016

The Sims 2 - Stare Czasy #1

Susul!

Witam wszystkich bardzo serdecznie! Mamy środek majówki, nadchodzą matury, a temperatura sięga 18°C. Warunki idealne, aby powspominać stare dzieje. Dzieje, które sięgają 2008 roku, bo właśnie wtedy wydano ostatni dodatek do The Sims 2, czyli Osiedlowe Życie. Rozszerzenie zagościło w Polsce 29 sierpnia i wprowadziło do gry prawdziwe miejskie życie. W ramach promocji dodatku, wydano również singiel Katy Perry Hot N Cold, w wersji Simlish. Głównie dzięki niemu już niemal od 8 lat uwielbiam tę wykonawczynię. Odpalcie zatem poniższy teledysk i rozpoczynamy pełną magii podróż po Jaskini Pokrzyku!
Drapacze chmur!
 Rozszerzenie wprowadziło do gry zupełnie nową okolicę, zwaną Jaskinią Pokrzyku. Na pierwszy rzut oka wyróżnić możemy w niej dwie części, pierwszą, pełną drapaczy chmur oraz drugą, zabudowaną przez domy jedno i wielorodzinne. W ramach ciekawostki, mogę wspomnieć, że w centrum miasta znajduje się pomnik Belli Ćwir dzierżącej złoty Plumbob, a angielska nazwa miasta to  Belladonna Cove. Przypadek? Nie sądzę. 

Zapewne kojarzycie, że poszczególne części miasta różniły się od siebie. Szczególnie pokazywały to chodniki łączące parcele w danym obrębie. Przy antenie znajdującej się w bezpośrednim sąsiedztwie wieżowców rozpoznać mogliśmy dzielnicę biedy. Świadczyły o tym porozrzucane śmierci, czy grafiti zamiast billboardów. Nad brzegiem moża mieściła się już dzielnica bogatsza, było czysto, domy wyglądały na bardziej zamożne. Na wzgórzu natomiast odnaleźć mogliśmy najzamożniejszą dzielnicę, wypełnioną czerwoną kostką brukową z bezpośrednim sąsiedztwem sklepów. Widać było zatem podział na trzy klasy: ubogą, średnią oraz bogatą. Tak samo jak w Simcity, genialne połączenie. W centrum miasta znajdował się również Park Centralny, który podzielony był na cztery parcele. Nawiązanie do Nowego Yorku? Jak najbardziej. A że moim marzeniem jest odwiedzić Nowy York, Jaskinię Pokrzyku pokochałam od pierwszego wejrzenia. 

 Korzystaj z życia!

Wspomniałam wcześniej o domach wielorodzinnych. Dodatek daje nam posmakować prawdziwego osiedlowego życia, i pozwala nam zakupić apartament. Znajduje się on najczęściej w bloku, który dzieli wiele rodzin. Do mieszkania można również zaprosić współlokatorów, którzy umilą mieszkanie w wielkim mieście. Najbardziej podobały mi się kamieniczki w dzielnicy nadmorskiej, które wzorowane były na tych znajdujących się w San Francisco. Pamiętać jednak było trzeba, że mieszkanie to nie dom. 
 Powierzchnia, którą dzierżyliśmy była znacznie ograniczona, niż w przypadku zamieszkania w domku jednorodzinnym. Po wprowadzeniu się należało wybrać interesujący nas apartament. Po tym działaniu nie mogliśmy już  ingerować w obszar nienależący do naszego mieszkania. Ograniczona przestrzeń wymagała zastosowania nowych mebli, takich jak garderoba czy składane łóżko. Właśnie to ostatnie wspominam najlepiej z tego dodatku. Nie ważne czy mieszkałam w apartamencie, czy też w domu – składane łózko zawsze gościło w mojej rozgrywce. 
Sąsiedzi!
 Mieszkanie w bloku nie zawsze należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Sąsiedzi mogą hałasować, lub często gęsto być dla nas po prostu nie miłym. Na pewno pamiętacie animację fal dźwiękowych wychodzących z ściany. Towarzyszył temu stłumiony dźwięk – oznaka że nasi sąsiedzi szaleją, i czują się jakby byli  sami na świecie. Doszła również nowa opcja nakłaniania innych Simów do wykonywania woli naszych. Związane to było również ze wskaźnikiem reputacji. Im większą reputację nasz Sim posiadał, tym bardziej rosły jego wpływy w mieście. Najbardziej zapadło mi w pamięć wsypywanie mydła do fontanny. Pamiętam, że nakazywałem robić to Simom w dzielnicy z Nocnego Życia. Rozkazywać można było wiele czynności, od sprzątania w naszym mieszkaniu, po całowanie się z innymi Simami
 Doszły również grupy społeczne. Aby do nich dołączyć, wystarczyło wykonywać specjalne rodzaje powitań, lub opowiadać innym Simom opowieści. Wyróżnialiśmy pięć grup społecznych: majsterkowiczów, reprezentantów bohemy, osiłków, techników oraz dusz towarzystwa. Dobre relacje z mieszkańcami skutkowały otrzymywaniem darmowych obiektów, lub pomniejszeniem czynszu za mieszkanie. Dobro powraca podwójnie, prawda? 
 Abrakadabra!
 Wraz z Osiedlowym Życiem, w serii ponownie zagościła magia. Aby zostać czarownikiem, wystarczy zaprzyjaźnić się z innym czarodziejem, i poprosić go o naukę magii. Zaklęcia jakie możemy wykonać dzielą się na trzy rodzaje: negatywne, neutralne oraz pozytywne. Na początku nasz Sim jest neutralny, oraz ubrany jest w szarą szatę. W zależności od tego jakie zaklęcia będziemy rzucać, takim czarownikiem się stanie. Będąc nikczemnym, Sim zzielenieje i odziany będzie w czarną szatę (czy tylko mi na myśl przychodzi Zły kosmita?). Z Natomiast służąc dobru, Sim przywdzieje białe szaty, i dostanie paskudnej świecącej wysypki na twarzy. Naprawdę, absolutnie mi się to nie podobało.  Czarownicy mogli również pichcić w swoim kociołku  eliksiry, a nawet wytwarzać obiekty! Klimatu dodawały też nazwy zaklęć, które były stylizowane na łacinę. Expello Mortis!
 Czarny Kot!

Ale kim jest czarownica bez swojego towarzysza na czterech łapach? Posiadając The Sims 2 Zwierzaki czarownicy mogą za pomocą zaklęcia przywołać chowańca, czyli kota. W zależności od tego, jaki charakter nasz Sim będzie miał, taki również będzie nasz kot. Jeśli Sim służy złu, jego kot będzie czarny oraz spowijać go będzie zielona aura, jeśli zaś Sim szerzy dobro, kot będzie umaszczony białym futrem, a otaczać go będzie biała aura.
 Jeszcze jeden dzień!

W Osiedlowym Życiu dodano jeszcze jedno, magiczne otoczenie. Znajdowały się w nim dwa pałace, jeden odzwierciedlający dobro, a drugi zło. W obu mieszkały wiedźmy naczelne, a ich charakter odpowiadał zamieszkiwanemu pałacu. Odwiedzić tą parcelę można było przylatując wiedźme na miotle. Simowie mogli tutaj zakupić eliksiry, lub produkty potrzebne do ich wytworzenia. Pałace służyły również jako miejsca ćwiczenia czarów, czy eksperymentowania w kociołku.
 Osiedlowe Życie było ostatnim dwójkowym rozszerzeniem. Wprowadziło ono tyle nowości, że było idealnym zwyciężeniem serii. Pamiętacie ulotkę znajdującą się w pudełku dodatku? Zapowiadała ona kolejną simową odsłonę – The Sims 3. To był ten moment kiedy poczełam koniec pewnej ery. Koniec The Sims 2. A Wy jak wspominacie Wasze przygody w Jaskini Pokrzyku? Czakam na komentarze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz